John Marsden - Jutro, kiedy zaczęła się wojna

Posted on 14:55 by
Nie ma już żadnych zasad.

Mam na imię Ellie. Kilka dni temu wybraliśmy się w siedem osób na wyprawę do samego Piekła. Tak nazywa się niedostępne miejsce w górach. Wycieczka była próbą naszej przyjaźni. Niektórych z nas połączyło nawet coś więcej. Szczęśliwi wróciliśmy do domu. Ale to był powrót do piekła. Znaleźliśmy martwe zwierzęta, a nasi rodzice i wszyscy mieszkańcy miasta zniknęli.

Okazało się, że naszego świata już nie ma.
Że nie ma już żadnych zasad.
A jutro musimy stworzyć własne.




Moja opinia :

   Po tę pozycję sięgałam dwa razy. Za pierwszym razem przerwałam tuż przed samym finałem. Postanowiłam, że jeszcze raz przebrnę przez tę książkę, ale opłacało się. Dopiero za drugim podejściem doceniłam talent Johna Marsdena. Jedno jest pewne. Nie można się poddawać! ;)


  Trudno uwierzyć, ale pierwszy tom serii Jutro ma już 20 lat. Chociaż w czasie pisania tej książki mnie jeszcze nie było na świecie, czyta się ją wspaniale. To niesamowite, że jej sława nadal trwa i różne pokolenia zachwycają się tą pozycją. Język autora jest niezwykle przejrzysty, ponadczasowy. Byłam w szoku, że w tych czasach dorosły mężczyzna potrafił napisać powieść dla nastolatków. Tak po prostu. Przybliża realia wojny w sposób łatwy do zrozumienia i prawdziwy. Wizja wojny w dzisiejszych czasach wydaje się mało prawdopodobna, ale autor wymyślił dosyć możliwy scenariusz. Państewko azjatyckie atakuje, aby przejąć ogromne terytoria Australii. Moim zdaniem John Marsden ani nie przedobrzył ani nie zepsuł. Po prostu trafił w sedno. Jednak opisy były trochę chaotyczne. Trudno było mi sobie wyobrazić np. Szew Krawca. Miejsca opisane przez autora istnieją naprawdę i można wyruszyć w podróż do Australii, aby je zobaczyć.

Główna bohaterka to Ellie. Trochę słabszy punkt tej książki. Kolejna zwykła dziewczyna, która w sytuacji zagrożenia staje się bezwzględna i odważna. Jest jakaś akcja, a później wysłuchujemy wyrzutów sumienia. Nie jest to bardzo rażące, jak w niektórych książkach, ale strasznie tego nie lubię! Podoba mi się, że grupa przyjaciół jest złożona z wielu różnych indywidualności. Każdy ma inny charakter, pogląd na świat, plan na przyszłość. Różnorodność, w której każdy znajdzie swojego własnego ulubionego bohatera.

Książka jest bardzo poukładana. Każdy szczegół ma swoje miejsce w fabule. Tak naprawdę powieść jest wielką retrospekcją Ellie, która została wyznaczona przez przyjaciół do opisania ich przygód. Ciekawy pomysł, który zdradza, że wszyscy przyjaciele po 7(!) tomach przeżyją. Książka kończy się spektakularnym finałem, który zamyka pewien etap w życiu tych młodych ludzi. Opis tego wydarzenia trzyma w napięciu i wtedy książki nie da się odłożyć. 

Na podstawie książki powstał film, który musiałam obejrzeć po przeczytaniu. Raczej mnie nie zachwycił, ponieważ zupełnie inaczej to sobie wyobrażałam... Jednak nie znam się na filmach, a szczególnie na ekranizacjach, więc nie będę się wypowiadać. Jednak krajobrazy były niesamowite! ;)



Polecam książkę bardzo gorąco, ponieważ zaskoczyła mnie. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Pod zwykłą okładką, jedną z wielu na półkach w księgarni, kryje się niezwykła opowieść. Opowieść o tym, jak wszystko można stracić w jednej chwili, nawet nie będąc tego świadomym. Marsden pokazuje nam, że trzeba cieszyć się z każdego dnia, bo nie wiadomo, co przyniesie Jutro.

                                                                                                                         storia ;)


„Nie, piekło nie ma nic wspólnego z miejscem- piekło wiąże się z ludźmi. Może to ludzie są piekłem.”

Tytuł : Jutro, kiedy zaczęła się wojna
Autor : John Marsden
Seria : Jutro
Wydawnictwo : Wydawnictwo Znak
Wydano : kwiecień 2011
Liczba stron : 272
Moja ocena : 8/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.