Kocham Dziewczyny z Hex Hall! Pierwsza część była cudowna, strasznie lekko mi się ją czytało. Poza tym zakochałam się w Archerze. Druga była gorsza, irytował mnie Cal i nieobecność Archera. Natomiast trzecia - niestety niewydana w Polsce część również przypadła mi do gustu, choć było wiele chaosu. Niemniej, zakończenie mnie usatysfakcjonowało. Nie za różowe, nie za czarne - jeśli wiecie co mam na myśli. :) Kota Simona pochłaniam na YT jak czekoladę. Świetna robota, genialnego grafika. :) Jestem bardzo ciekawa książki. Harry'ego Pottera oczywiście przeczytałam. Wszystkie części bo jakże by inaczej skoro to moja ulubiona saga, nieprawdaż? Każda pozytywnie mnie zaskakiwała i bardzo żałuję, że pani Rowling skończyła z Hogwartem. Całą sagę Szeptem mam już zaliczoną, powiem ci, że o ile druga strasznie mi się nie podobała po znakomitej pierwszej, to trzecia stała się niemalże moją ulubioną. Finał... no cóż. Był i przeminął, spodziewałam się czegoś lepszego, choć nie obeszło się bez emocji i jestem naprawdę dumna, że mam całą serię na półce. Natomiast do Tolkiena się jeszcze nie dorwałam, na razie zaczytuję się w równie genialnym Terry'm Goodkindzie oraz Kenie Follet'cie. :) Życzę miłego czytania i mnóstwa weny! Pozdrawiam gorąco Sherry
Kocham Dziewczyny z Hex Hall! Pierwsza część była cudowna, strasznie lekko mi się ją czytało. Poza tym zakochałam się w Archerze. Druga była gorsza, irytował mnie Cal i nieobecność Archera. Natomiast trzecia - niestety niewydana w Polsce część również przypadła mi do gustu, choć było wiele chaosu. Niemniej, zakończenie mnie usatysfakcjonowało. Nie za różowe, nie za czarne - jeśli wiecie co mam na myśli. :)
OdpowiedzUsuńKota Simona pochłaniam na YT jak czekoladę. Świetna robota, genialnego grafika. :) Jestem bardzo ciekawa książki.
Harry'ego Pottera oczywiście przeczytałam. Wszystkie części bo jakże by inaczej skoro to moja ulubiona saga, nieprawdaż? Każda pozytywnie mnie zaskakiwała i bardzo żałuję, że pani Rowling skończyła z Hogwartem.
Całą sagę Szeptem mam już zaliczoną, powiem ci, że o ile druga strasznie mi się nie podobała po znakomitej pierwszej, to trzecia stała się niemalże moją ulubioną. Finał... no cóż. Był i przeminął, spodziewałam się czegoś lepszego, choć nie obeszło się bez emocji i jestem naprawdę dumna, że mam całą serię na półce.
Natomiast do Tolkiena się jeszcze nie dorwałam, na razie zaczytuję się w równie genialnym Terry'm Goodkindzie oraz Kenie Follet'cie. :)
Życzę miłego czytania i mnóstwa weny!
Pozdrawiam gorąco
Sherry